15 cze 2011

MOŻE WRESZCIE LUDZIE ZROZUMIEJĄ, JEŻELI MAJĄ SUMIENIA.


      Sent: Thursday, May 12, 2011 12:02 PM Subject: kosmetyki z płodów
      Jak się handluje organami zamordowanych dzieci  maj 7th, 2011 Po polsku Polecane 
      -szukam- Kiedy firma Neocutis zamieściła na swojej stronie internetowej informację, że niektóre jej kremy zawierają tkanki płodowe pobrane zaraz po aborcji, złamane zostało kolejne tabu. Amerykanki mogą dziś bez większego problemu korzystać z aborcji na żądanie, naukowcy zaś – z jej „medycznych odpadów”. Obecnie, dzięki „postępom nauki” wiele bogatych kobiet na całym świecie będzie mogło się odmłodzić. Na przeszkodzie temu stoi jedynie „staroświecka i niepraktyczna moralność”.
      Przez lata rozmaite organizacje pro life w USA poszukiwały dowodu na wykorzystywanie w przemyśle kosmetycznym tkanek dzieci zabitych w wyniku aborcji. Sprawa nie była łatwa do udowodnienia, gdyż amerykańskie prawo nie wymagało podawania do wiadomości publicznej wszystkich składników kosmetyków. Dowód objawił się sam i jest do wglądu na stronie internetowej firmy Neocutis (nazwa oznacza: „nowa skóra”). Firma wyjaśnia tam swoją technologię, tłumacząc, że użyte tkanki pochodziły z banku komórek stworzonego do leczenia ran i oparzeń. Dowiadujemy się tam również, że „tylko” kremy Neocutis o nazwach: Bio-restorative Skin Cream, LUMIERE Bio-restorative Eye Cream, BIO-GEL Bio-restorative Hydrogel i JOURNÉE Bio-restorative Day Cream zawierają komórki uzyskane w wyniku aborcji, fachowo zwane proteinami skórnymi (PSP).
      Artykuł w „Washington Times” z listopada 2009 roku wyjaśnia nam, że jednouncjowa (czyli około trzydziestogramowa) buteleczka JOURNÉE Bio-restorative Day Cream kosztuje 120 dolarów. Czytamy w nim ponadto, że firma przyznała, iż komórki użyte do produkcji kremów pochodziły z ciała czternastotygodniowego chłopca. Jednocześnie broniła swojego wynalazku, tłumacząc, że linia tych komórek powstała w sposób odpowiedzialny i etyczny. Co więcej, firma porównała się do uczonych, którzy stworzyli szczepionkę przeciwko polio, korzystając z uzyskanych w podobny sposób tkanek wątrobowych. Za to cytowana w artykule Debi Vinnedge z broniącej życia organizacji Children of God for Life wspomniała „osiągnięcia” nazistów wykorzystujących skóry Żydów do robienia abażurów.
      Według firmy Neocutis, wykorzystanie tkanek płodowych może doprowadzić do zmniejszenia cierpienia, przyspieszenia leczenia, uratowania życia lub poprawienia zdrowia wielu pacjentów na świecie. Pozostaje więc postawić pytanie: dlaczego nie miałoby też poprawiać wyglądu, a tym samym samopoczucia?
      Raport Life Dynamics
      Wykorzystywanie tkanek płodowych przez firmy biotechnologiczne, farmaceutyczne i medyczne znane jest od lat – dzięki między innymi dwuipółrocznemu śledztwu organizacji Life Dynamics z Teksasu. W opublikowanym w roku 2000 i zaktualizowanym w roku 2007 raporcie, Life Dynamics wyjaśnia, w jaki sposób firmy te nabywają organy i tkanki zabitych dzieci. Większość informacji zawartych w raporcie pochodzi od Deana Alberty’ego zatrudnionego przez dwie „hurtownie”, które umiejscowiły go w jednej z klinik aborcyjnych – Comprehensive Health (Comp Health) w Overland Park w stanie Kansas – stanowiącej część największej sieci aborcyjnej należącej do organizacji Planned Parenthood. Dean Alberty nawiązał współpracę z Life Dynamics pod wpływem wydarzenia, którego był naocznym świadkiem – aborcjonista na jego oczach utopił w wiadrze nowo narodzone bliźniaki, aby umożliwić pobranie z nich organów. Dzięki temuż informatorowi Life Dynamics uzyskała między innymi kopie zamówień, listę zamrożonych organów przechowywanych na terenie kliniki oraz rachunki wystawiane firmom kurierskim.
      Jak się handluje organami?
      Life Dynamics wyjaśnia w swoim raporcie, że amerykańskie prawo zabrania handlu tkankami i organami ludzkimi, jednak proceder ten może zaistnieć, jeśli nazywa się „donacją”. Klinika aborcyjna teoretycznie może się pozbywać „odpadów medycznych”, oddając je w zamian za pokrycie kosztów ich uzyskania, transportu i przechowywania. W rzeczywistości jednak nie zawsze można mówić o takich kosztach, gdyż firmy skupujące organy i tkanki hurtowo de facto same się tym zajmują, umieszczając swojego pracownika w danej klinice. To, co płacą klinice, jest więc opłatą za „towar”, a nie za jego „uzyskanie”. Graczami na tym rynku są więc: firma pośrednicząca w realizowaniu zamówień, będąca „hurtownikiem”, dalej zamawiający naukowcy z instytutów medycznych, firm farmaceutycznych, biotechnologicznych czy instytucji rządowych, i wreszcie „producent towaru”, czyli klinika aborcyjna.
      Jak wynika z analizy dokumentów poświadczających ów proceder, w praktyce wygląda to tak, że firma zajmująca się skupowaniem organów i tkanek zawiera umowę z kliniką aborcyjną, płacąc jej stałą opłatę miesięczną. Na podstawie tej umowy pracownik firmy może osobiście zajmować się pobieraniem tkanek (lub przeszkolić w tym celu pracownika kliniki aborcyjnej). Kiedy firma otrzymuje dokładne zamówienie, zostaje ono przefaksowane do pracownika czekającego w klinice aborcyjnej, gotowego do jego wykonania. Pobiera on organy i tkanki, pakuje je w specjalny woreczek foliowy i wysyła ekspresem przy pomocy prywatnej firmy kurierskiej. Z reguły przesyłka musi być dostarczona w ciągu dwudziestu czterech godzin. Transakcję rejestruje się jako „donację”, zarówno po stronie kliniki, jak i po stronie firmy kupującej. Kupujący zwraca potem „hurtownikowi” koszty uzyskania „towaru”, ten zaś zwraca koszty klinice. W sytuacji omawianej w raporcie wygląda to na czystą grę, gdyż pracownik pobierający organy jest zatrudniony przez firmy pośredniczące, a nie klinikę aborcyjną. Jak czytamy w raporcie: nikt niczego nie kupuje, nikt niczego nie sprzedaje. System jest całkowicie „legalny”. Wygląda także na to, że tak naprawdę żadna instytucja rządowa (czy to stanowa, czy federalna) nie jest nawet zainteresowana sprawdzaniem, czy cały proceder rzeczywiście przebiega całkowicie legalnie. Prawo nie reguluje ani użytych w schemacie miesięcznych opłat, których klinika wymaga w zamian za udostępnienie dostępu do „towaru”, ani refundacji kosztów jego uzyskania. Jak długo mają one jakąś rozsądną i uzasadnioną podstawę, uznane będą za niewygórowane.
      Hurtownicy- pośrednicy
      Raport Life Dynamics jako „hurtowników” wymienia głównie The Anatomic Gift Foundation (AGF) oraz Opening Lines (OL). The Anatomic Gift Foundation ma status non profit, tzn. cieszy się uprzywilejowaną sytuacją podatkową (podobną do tej, jaką mają Kościoły). Opening Lines – założona przez patologa doktora Milesa Jonesa – na ulotce reklamującej swoje usługi oferuje najświeższe tkanki płodowe, zebrane i wysłane według twego zamówienia tam, gdzie chcesz i kiedy chcesz, w ilościach, jakich potrzebujesz. Firma chwali się również wydajnymi i wygodnymi usługami bez biurokracji – nie wymaga od zamawiającego żadnego opisu badań, do którego potrzebny mu jest „towar”. Oferuje nawet specjalne upusty w przypadku, gdy organy są rozczłonkowane. Firma wyjaśnia, że stosuje się do wytycznych rządowej instytucji National Institutes of Health (NIH) – można więc uznać, że ma jej nieformalny atest.
      Co więcej, Opening Lines proponuje przekonywanie kobiet przychodzących do kliniki, aby dokonać aborcji, żeby przemieniły ją w coś wspaniałego – oddając anonimowo i darmowo organy zabitego dziecka na badania, mogą pomóc w leczeniu raka, AIDS, chorób wątroby, oczu, cukrzycy, uszkodzeń kręgosłupa czy choroby Altzeimersa (pisownia oryginalna). Wystarczy podpisać zgodę.
      The Anatomic Gift Foundation pozuje na firmę o wiele bardziej „szanującą się”, ponadto jest większa i więcej zarabia (oferuje droższe usługi). Nie stosuje ohydnych reklam, działa bardziej po cichu, skupiając się być może na drugim swym obszarze działalności – pozyskiwaniu ciał dorosłych w ramach „donacji”. Jedno z biur firmy miało swoją siedzibę w jednej z klinik aborcyjnych w Kolorado. Jak wyjaśnia w raporcie Life Dynamics, obie firmy miały bezpośrednie związki z organizacją National Abortion Federation. The Anatomic Gift Foundation była w roku 1998 jej członkiem, a udziałowcy Opening Lines wsparli ją finansowo w roku 1991.