14 cze 2011

DROŻSZY CHLEB - TAŃSZE ROZWODY-Rozwiedziesz się za połowę ceny, jeśli zrobisz to szybko - wiosenna oferta resortu sprawiedliwości

Rząd Donalda Tuska zakasał rękawy i walczy z drożyzną. Na początek potanieją... rozwody. Ministerstwo Sprawiedliwości przygotowało projekt ustawy nowelizującej ustawę o kosztach sądowych w sprawach cywilnych. Prawnicy alarmują: stwarzanie zachęt rozwodowych jest szkodliwe dla rodzin. Verdana, Arial, Helvetica, sans-serif; line-height: 14px;">
Celem zmian proponowanych przez resort sprawiedliwości w ustawie o kosztach sądowych w sprawach cywilnych ma być uproszczenie istniejących regulacji prawnych oraz usunięcie wadliwych rozwiązań. To sposób ministra Krzysztofa Kwiatkowskiego na zwiększenie wpływów do budżetu państwa. Ale odstępstwem od tej zasady są kwestie związane z kosztami sądowymi w sprawach o rozwód.

Otóż, w tym przypadku ministerstwo nie tylko nie zamierza podnosić kosztów, ale wręcz zakłada obniżenie opłat od pozwu, które obecnie wynoszą 600 złotych. Wprawdzie wnosząc sprawę, nadal trzeba będzie wpłacić tę kwotę w całości, ale sąd będzie mógł zwrócić nawet jej połowę. Prawo do "ulgi" dotyczyć ma rozchodzących się małżeństw, które mają małoletnie dzieci. Jeżeli rodzice szybko dojdą do porozumienia w kwestiach władzy rodzicielskiej oraz kontaktów z dzieckiem, to otrzymają zwrot 300 złotych.

"Będzie to stanowić zachętę dla małżonków do wypracowywania akceptowalnych dla obu stron warunków w tym zakresie uwzględniających dobro dziecka. Proponowane rozwiązanie stworzy też podstawy do przyspieszenia rozpoznania tego rodzaju spraw przez sądy, które (...) zobowiązane są obecnie orzekać z urzędu również o kontaktach rodziców z małoletnim dzieckiem" - czytamy w projekcie ustawy. W ocenie resortu sprawiedliwości brak porozumienia co do opieki bądź terminów widywania się z dzieckiem jest częstą przyczyną wydłużania postępowań w sprawach o rozwód lub separację, dlatego skrócenie przebiegu takich procesów powinno być promowane.

"Pozytywnym bodźcem skłaniającym do szukania porozumienia winno być uwzględnienie porozumienia w omawianym zakresie także w zakresie rozstrzygnięcia o kosztach" - głosi projekt ustawy.
Stwarzanie tego typu zachęt rozwodowych torpedują prawnicy. Mecenas Arkadiusz Mularczyk, zastępca przewodniczącego sejmowej Komisji Sprawiedliwości i Praw Człowieka, uważa, że jeśli ta propozycja stanie się obowiązującym prawem, będzie szkodliwa dla rodzin. W rozmowie z "Naszym Dziennikiem" poseł ocenia, że pomysł ministra Kwiatkowskiego skraca drogę do rozpadu rodzin. - Sprawy rozwodowe są wynikiem różnego rodzaju nieporozumień, dlatego ułatwianie skłóconym małżeństwom decyzji o rozejściu się, jak w tym przypadku poprzez obniżanie kosztów pozwów, jest drogą donikąd. 


O ile opłata w wysokości 600 zł w pewnym sensie mogła być jeszcze pewnego rodzaju przeszkodą czy hamulcem przy wniesieniu pozwu, o tyle obniżenie tej kwoty może właśnie sprzyjać takim krokom. Zamiast promować politykę prorodzinną, rząd Donalda Tuska wpisuje się w politykę niszczenia rodziny - ocenia poseł Mularczyk.
Również mecenas Piotr Kwiecień przyznaje, że projekt Ministerstwa Sprawiedliwości w sposób intencjonalny ułatwia pewną możliwość rozwodów. Zwraca zarazem uwagę, że jak wynika z jego praktyki adwokackiej, wysokość kosztów - przynajmniej dla strony inicjującej rozwód - nie stanowi nawet obecnie dużej przeszkody. - Rzeczywiste przyczyny nie leżą w cenach, ale tkwią w społecznej akceptacji rozwodów - zauważa adwokat. W jego przekonaniu, rodzinie służą inne rozwiązania. 


- W Polsce brakuje np. polityki dotyczącej kultury małżeńskiej, szacunku dla ludzi, którzy pozostają ze sobą w długotrwałym związku małżeńskim i ponoszą trud wychowania dzieci. Nie szanuje się np. rodzin wielodzietnych, które często są traktowane jako patologiczne - wskazuje mecenas Kwiecień. Patologie przede wszystkim tworzy rząd przez rozmyślne tz prywatyzacje Polskie gospodarki. Porządny gospodarz nie sprzedaje własności, tylko co najwyżej ją wydzierżawia na czas określony za  przyzwoite wynagrodzenie i określone podatki dla skarbu państwa.