27 maj 2011

ACH SZELMY ACH ŁAJDAKI

Swojej minister w ostrych słowach bronił premier Donald Tusk. Szef rządu, tak jak zwykle przy braku argumentów, koncentrował się na atakowaniu mających inne zdanie. Przekonywał m.in., że jeszcze za czasów rządów Prawa i Sprawiedliwości samorządy zarówno niezależne od władz partyjnych, ale także reprezentujące PiS przeprowadzały komercjalizację w ochronie zdrowia. Odnosząc się do krytyki opozycji, przywołał konsultacje, jakie z politykami PO prowadził minister zdrowia w rządzie PiS Zbigniew Religa. Zaznaczył, że wtedy Platforma, w tym i Ewa Kopacz, uznała, iż większość z tych spraw jest warta rozważenia - a miały one zmierzać do uzdrowienia kondycji finansowej szpitali w wyniku ich komercjalizacji.

Premier Tusk stwierdził, że gdy słucha zastrzeżeń wygłaszanych teraz wobec minister Kopacz, przypominają mu się słowa Tadeusza Boya-Żeleńskiego: "Krytyk i eunuch z jednej są parafii, obaj wiedzą jak, żaden nie potrafi". - Ile hipokryzji, ile złej woli. A może tej niemocy, o której pisał Boy-Żeleński, musi być w tych politykach, którzy kiedyś o tym myśleli, nie potrafili tego zrobić, zostawili to wszystko w takim stanie, że naprawdę pożal się, Boże, nie trzeba pytać posłanek i posłów na tej sali. Wystarczy spytać polskich pacjentów, polskie pielęgniarki, polskich lekarzy, jak wyglądała kondycja służby zdrowia, kondycja tych zawodów, kondycja polskich szpitali w 2007 roku - mówił Tusk.


Następnie wystosował pod adresem Prawa i Sprawiedliwości szereg oskarżeń, w tym to, że za ich rządów "transplantologia legła praktycznie w gruzach". - Ja wiem, że do dzisiaj pokutuje w waszych głowach myśl, że lekarz i pielęgniarka powinni pracować za darmo, w kamaszach, a od czasu do czasu trafiać do więzienia pod fałszywym oskarżeniem. Ja wiem, że to był wasz pomysł na opiekę zdrowotną. Bo o pacjencie w ogóle nie myśleliście - stwierdził premier. Tusk dodał, iż "w Polsce nie jest nigdy wystarczająco dobrze, aby przestać coś robić, dlatego minister Kopacz dalej zajmowała będzie się ochroną zdrowia w Polsce".


Odpowiedzi, również poetyckiej, premier doczekał się od Ludwika Dorna. Poseł ocenił, iż premier "wyszedł i zatańczył", opowiadając o "upadku transplantologii" i "zbrodniach Jarosława Kaczyńskiego". - Otóż te wygibasy uzyskają poklask pana posła Niesiołowskiego, który zaszemrze: "jak ślicznie, lekko tańczysz pan", ale w kolejkach, w szpitalach narasta groźny, głuchy szmer - mówił Dorn. "Ach szelmy, łotry, ach łajdaki, żeby was piorun trzasł" - cytował romantycznego poetę Dorn, zwracając się do premiera. - Otóż ten szmer słychać nie tu. Ten szmer słychać w przychodniach specjalistycznych i szpitalach - mówił Dorn.

Artur Kowalski