Zgodnie z rzekomym wyjaśnieniem przekazanym przez Berię już w 1940 r. Rajchmanowi decyzja katyńska została podjęta przez Stalina głównie pod naciskiem niemieckich żądań wydania polskich oficerów. Przedstawione przez Niemców żądanie umotywowane zostało zagrożeniem stwarzanym dla III Rzeszy przez oficerów WP. Ukrytym celem Niemców miała być natomiast - zgodnie z oceną sowieckiego kierownictwa - chęć wykorzystania Polaków do działań antysowieckich. Stalin postanowił zapobiec takiej ewentualności, likwidując polskich jeńców wojennych, czym uprzedził dalsze naciski niemieckie. W celu ukrycia motywów podjęcia własnej decyzji NKWD miało przygotować specjalnie na potrzeby dezorientacji Niemców fikcyjną dokumentację przeprowadzonych przeciwko Polakom śledztw, zakończonych sądowymi wyrokami śmierci "za bestialskie zbrodnie popełnione na jeńcach wojennych - czerwonoarmistach w początku lat 20. XX w.". Akta tej treści zaprezentowano przedstawicielom III Rzeszy wizytującym Moskwę wiosną 1940 r., równocześnie Niemcy otrzymali dostęp do miejsca kaźni w Katyniu, gdzie mogli zobaczyć jeszcze niezakopane ciała zamordowanych oficerów WP, a nawet porównać ich twarze ze zdjęciami. Tym samym Stalin udowodnił, iż jeńców wydać nie może, gdyż właśnie ich zgładzono. Historia przedstawiona przez Rajchmana jest absolutnie niewiarygodna. Znane, obrazujące relacje sowiecko-niemieckie w 1940 r. dokumenty nie wskazują na dotyczące całej polskiej zbiorowości jenieckiej naciski ze strony III Rzeszy. Biorąc pod uwagę ówczesne realia polityki międzynarodowej, próba wywarcia tak daleko posuniętej presji na Stalina przez któregokolwiek z jej uczestników jest w ogóle mało prawdopodobna, a w razie jej zaistnienia sowiecki przywódca miał szereg możliwości oparcia się podobnym naciskom. Nikt, włącznie z Hitlerem, nie mógł zmusić Stalina do działań sprzecznych z jego rozumieniem własnego interesu. Co najważniejsze, wiemy dzięki dokumentom, iż nikt nie sformułował pod adresem władz ZSRS w 1940 r. żądania wydania polskich jeńców wojennych. Dodatkowo należy zauważyć, że Niemcy - zgodnie z aktualną wiedzą obalającą niektóre obiegowe mity - nie wiedzieli ani w 1940 roku, ani jeszcze długo później o zgładzeniu polskich oficerów. Na koniec warto zaznaczyć, że cała narracja Rajchmana zapoznaje fakt, iż decyzja mordu dotyczyła nie tylko oficerów WP, ale także nie mniej licznej rzeszy funkcjonariuszy Policji Państwowej, KOP, Straży Granicznej, Służby Więziennej i innych formacji mundurowych, a także cywilnych przedstawicieli różnych grup zawodowych tworzących elitę społeczną II RP. W wypadku przyjęcia motywu podanego przez Rajchmana za prawdziwy, taka konstrukcja grupy docelowej mordu nie miałaby sensu. Ale "motywu Szwejcera - Rajchmana" przyjąć nie można, gdyż nie jest on wiarygodny, ucieczka przed naciskami niemieckimi nie była bowiem rzeczywistym powodem zbrodni katyńskiej.
Poboczny wątek zagrożenia podobnymi, choć inaczej umotywowanymi, domniemanymi naciskami angielskimi na wydanie polskich jeńców wojennych - poruszony w artykule Szwejcera i oparty również na rozmowie z Rajchmanem - także nie znajduje potwierdzenia w źródłach i także ma się nijak do rzeczywistości politycznej roku 1940.